Info

avatar Cześć, Jestem DaruS. Tego bloga prowadzę od 17 maja 2008r. W tym czasie przejechałem tylko 30686.69 kilometrów, z czego 10863.98 w terenie.

2024
baton rowerowy bikestats.pl

-----Archiwum-----
2008
button stats bikestats.pl
2009
button stats bikestats.pl
2010
button stats bikestats.pl
2011
button stats bikestats.pl
2012
button stats bikestats.pl
2013
button stats bikestats.pl
2014
button stats bikestats.pl
2015
button stats bikestats.pl
2016
button stats bikestats.pl
2017
button stats bikestats.pl
2018
button stats bikestats.pl
2019
button stats bikestats.pl
2020
button stats bikestats.pl
2021
button stats bikestats.pl
2022
button stats bikestats.pl
2023
button stats bikestats.pl

Archiwum bloga

Wpisy archiwalne w miesiącu

Maj, 2016

Dystans całkowity:699.72 km (w terenie 218.00 km; 31.16%)
Czas w ruchu:32:29
Średnia prędkość:21.54 km/h
Suma podjazdów:1228 m
Liczba aktywności:15
Średnio na aktywność:46.65 km i 2h 09m
Więcej statystyk

VIII Metropolia Mtb maraton

Niedziela, 29 maja 2016 · dodano: 04.06.2016 | Komentarze 2

Kolejna edycja maratonu w Bydgoszczy. Trasa ta sama co w poprzedniej edycji, więc liczyłem na poprawę zeszłorocznego wyniku. Po starcie jechało mi się świetnie, przez pierwsze pół godziny jak po sznurku, wyprzedzanie konkurentów jednego po drugim. Później poczułem straszne gorąco w głowę, ale tak bardzo, że z obawy o własne zdrowie odpuściłem na parę kilometrów, żeby uspokoić tętno i trochę ostygnąć. Przy bufecie kubek z wodą na głowę i można było jechać dalej. Po kilku następnych kilometrach sytuacja się powtórzyła, na szczęście Panowie ze Straży Pożarnej polewali chętnych do tego zawodników. Upały i susze sprawiły, że górki, które bez problemu podjeżdżałem w zeszłym roku, na gorszej oponie ... i chyba z gorszą formą, teraz stały się totalnie nieprzejezdne. Maraton uznać należy za udany, gdyż do mety dojechałem, nie robiąc sobie krzywdy. Organizacja jak zwykle na coraz wyższym poziomie, trasa cóż ... strasznie wymagająca, a rower ... co się miało zepsuć to się właśnie zepsuło na niedzielnej trasie.

Najmniej w tym wszystkim istotny jest wynik: OPEN 117/ 401;  M1 21/61; RATING OPEN 70%; KAT 76%


Przez grząski piach, nawet najmniejsze podjazdy sprawiały problemy...


... zresztą zjazdy też


Kategoria >TourDeAmateur


po mieście

Sobota, 28 maja 2016 · dodano: 29.05.2016 | Komentarze 0

Dojazdówki po mieście
Tym czasem, jedziemy atakować Puszczę Bydgoską!




Trening

Czwartek, 26 maja 2016 · dodano: 27.05.2016 | Komentarze 0

Ostatni wyjazd treningowy przed niedzielnym maratonem. Dwa dni przerwy. Jeden dzień na odpoczynek,a drugi po to, żeby organizm 'stęsknił' się za rowerem. Na trasie Metropolii zwykle jest dużo piasku, zwracając uwagę na ostatnie susze, będzie jedna wielka piaskownica.




trening

Środa, 25 maja 2016 · dodano: 25.05.2016 | Komentarze 0

Napisałem ładny wpis, ale wystąpił 'fatal error' i się nie dodała, więc obrażam się na bikestatsa i drugi raz nie piszę!
Upolowałem kolejny okrągły dystans na liczniku, wstawiam więc tradycyjną fotkę.




Rozjazd i zwiedzanie

Wtorek, 24 maja 2016 · dodano: 25.05.2016 | Komentarze 0




Praca + trening

Poniedziałek, 23 maja 2016 · dodano: 23.05.2016 | Komentarze 0

Rano do pracy, później sprawunki po mieście, żeby w końcu wyskoczyć poza teren zabudowany, celem wykonania kilku interwałów i innych śmiesznych ćwiczeń... Tak. Mi też raz na jakiś czas zdarza się robić ćwiczenia i trenować, a nie tylko 'jeździć sobie'.




Niedzielne MTB

Niedziela, 22 maja 2016 · dodano: 22.05.2016 | Komentarze 3

Temperaturę można określić jako wakacyjną. Zrobiłem pętelkę po lesie. Przejeżdżałem w pobliżu toruńskiego toru do rallycrosu, usłyszawszy hałas silników i piski opon, postanowiłem więc zobaczyć co tam się dzieje, a tam ...
... trwały akurat zawody. Było dość wcześnie więc dopiero biegi eliminacyjne. Popatrzyłem chwilkę, mnóstwo klas od Seiciento po potwory z napędem na 4 koła i mocnymi silnikami. Próbowałem również wygrać 'zawody' w chodzeniu po linie, niestety równowaga nie jest moim konikiem... pewnie gdybym mógł na nią wjechać rowerem poszłoby lepiej. Pojechałem więc dalej w stronę osady leśnej na Barbarce... zły pomysł, rodziny z dziećmi, starsi rowerzyści... ciasno, nie było gdzie w miarę bezpiecznie wyprzedzać. Strasznie gorąco. Wróciłem do domu.
Jak się okazało wywalczyłem pierwszego w życiu KOMa na Stravie... cóż King of the Mountain brzmi dumnie, w rzeczywistości do niewielkie wzniesienie po ubitym podłożu, ale liczy się sam fakt - no nie? A teraz kibicujemy Rafałowi Majce na górskiej czasówce Giro!


Kategoria >KOMy


  • DST 52.19km
  • Teren 40.00km
  • Czas 02:37
  • VAVG 19.95km/h
  • Podjazdy 134m
  • Aktywność Jazda na rowerze

Sobotnia Barbarka

Sobota, 21 maja 2016 · dodano: 21.05.2016 | Komentarze 0




Podjazdy

Środa, 18 maja 2016 · dodano: 19.05.2016 | Komentarze 0

Na rower przeznaczyć mogłem tylko godzinę. Wykorzystałem ten czas maksymalnie jak tylko się dało. Pojechałem więc na skarpę wykonać kilka podjazdów. Zazieleniło się i miałem przez to problemy z odnalezieniem ulubionych ścieżek. Podjeżdżało się jakoś tak ciężko... spadek formy wynika zapewne z tego, że ostatnio bardzo trudno znaleźć mi czas na rower.
Metropolia już niedługo. Zegar na górze bloga bezlitośnie odmierza czas. Nie zbyt wiele da się już poprawić. Chyba, że ktoś z Was zna jakąś cudowną metodę treningową... Z drugiej strony, nie mam szczególnie wielkich celów. Zależy mi tylko, aby poprawić zeszłoroczny czas zdobyty na tej trasie. Dobra, szkoda czasu na pisanie, robię co muszę i idę pokręcić.




Ciechocinek wietrznie

Niedziela, 15 maja 2016 · dodano: 16.05.2016 | Komentarze 0

W niedziele, nie miałem ani zbyt dużo czasu, ani pogoda nie była za bardzo zachęcająca do kręcenia, ale z powodu braku   roweru we krwi, nogach i zwojach mózgowych postanowiłem jednak się na trochę wynurzyć. Pojechałem do Ciechocinka (z wiatrem). Trochę zimno, jakoś tak nie adekwatnie do pory roku. Przejechałem się dookoła tężni, nawdychałem jodu, pojechałem do pijalni wód mineralnych ... zamknęli do remontu. Rzeczywiście, jak byłem tak rok temu, remont się już należał, szkoda tylko, że zaplanowali go na szczyt sezonu. Nabyłem więc flaszki wody 'na wynos', oczywiście 'w szkle' bo smakują lepiej i ruszyłem do domu... Wiatr był na tyle silny, że czasami miałem poważny problem aby uciągnąć prędkość 20km/h. Dojechałem do domu, stopy zmarznięte prawie jak zimą, ale przynajmniej się trochę 'wyrowerzyłem'.