Info

avatar Cześć, Jestem DaruS. Tego bloga prowadzę od 17 maja 2008r. W tym czasie przejechałem tylko 30686.69 kilometrów, z czego 10863.98 w terenie.

2024
baton rowerowy bikestats.pl

-----Archiwum-----
2008
button stats bikestats.pl
2009
button stats bikestats.pl
2010
button stats bikestats.pl
2011
button stats bikestats.pl
2012
button stats bikestats.pl
2013
button stats bikestats.pl
2014
button stats bikestats.pl
2015
button stats bikestats.pl
2016
button stats bikestats.pl
2017
button stats bikestats.pl
2018
button stats bikestats.pl
2019
button stats bikestats.pl
2020
button stats bikestats.pl
2021
button stats bikestats.pl
2022
button stats bikestats.pl
2023
button stats bikestats.pl

Archiwum bloga

Wpisy archiwalne w miesiącu

Październik, 2015

Dystans całkowity:167.00 km (w terenie 82.00 km; 49.10%)
Czas w ruchu:08:12
Średnia prędkość:20.37 km/h
Liczba aktywności:3
Średnio na aktywność:55.67 km i 2h 44m
Więcej statystyk

Wieczorna przejażdżka

Czwartek, 29 października 2015 · dodano: 29.10.2015 | Komentarze 0

Niedobór roweru we krwi spowodował, że miałem dziś straszną potrzebę choć krótkiej przejażdżki. Fakt, że nie było zbyt zimno i prawie bezwietrznie spowodował, że wyszedłem zrobić rundkę po okolicznych, oświetlonych ścieżkach rowerowych. Godzina na rowerze i od razu człowiek ma lepsze samopoczucie.




Szukając jesieni

Czwartek, 22 października 2015 · dodano: 22.10.2015 | Komentarze 0

Dziś dzień zaczął się ciekawie... do pracy pojechałem na rowerze, bo w końcu samopoczucie lepsze, a i pogoda znośna... ale w efekcie i tak musiałem wrócić po samochód. Cóż przynajmniej się przeturlałem 10km w mrokach ciemności jesiennego poranka. Po pracy, usiadłem w fotelu i zacząłem przeglądać Wasze wpisy na bikestats. Jedno zdjęcie [o to] tak mnie zainspirowało, że zwalczyłem lenia, zmęczenie i ruszyłem w las w poszukiwaniu jesieni. Telefon mi coś wariuje dziś, więc zapisu z endo nie mam.
Dobrze, że 'raczyłem ruszyć tyłek' gdyż znów zapowiadają pogorszenie pogody.

A w lesie ładnie... kolorowo




Bydgoska Dolina Śmierci MTB

Sobota, 10 października 2015 · dodano: 11.10.2015 | Komentarze 4

Drogą pantoflową, znów dostałem informacje o wyjeździe. Perspektywa, że miało być trudniej i po cięższym terenie sprawiła, że wystartowało nas jedenaścioro. Ruszyliśmy więc w kierunku Doliny Śmierci w Bydgoszczy. Niektórzy nie znając tego miejsca, mieli nadzieje, że to bardziej jakieś wyzwanie MTB, aniżeli miejsce pamięci narodowej. Po drodze, było kilka przygód, upadki, pękające łańcuchy czy cudem uniknięte parkowanie w strumyku/kanale. Zamysł był taki, aby możliwie najwięcej pojechać poza asfaltem.
Było trochę podjazdów

I bardziej stromych podjazdów

W drodze Andrzej robił dużo zdjęć grupowych, o na tym wyszedłem korzystnie :P

No i w końcu dotarliśmy do celu

Tylko dlaczego to nazywa się dolina, jak jest na szczycie całkiem sporawej górki, to nie wiem...
Przed powrotem zakupy w pewnym popularnym markecie i jazda w stronę domu,
W Bydgoszczy nasz peletonik się podzielił, ale na moście znów stworzyliśmy jedną grupę.
Było kilka miejsc przypominających piaskownicę, oraz takich 'naszpikowanych' kamieniami, co mnie nieźle wykończyło.
W lasach Barbarki tak bardzo mnie odcięło, że jazda z prędkością 13km/h sprawiała mi problem,
Jednak grupa poczekała na mnie przy osadzie, szybkie zjeby i od razu poczułem się lepiej i znalazłem nawet siłę na dojechanie do domu, przez co nie musiałem nocować w lesie a na kolacje jeść insektów i szyszek.
Przy powrocie do domu było już -1"C, więc pomimo cienkich rękawiczek z palcami, było mi w nie cholernie zimno. Na szczęścia tym razem zamarzające stopy nie były problemem, chociaż, na dobrą sprawę, to dopiero początek jesieni.
Jestem totalnie wyrowerzony, boli mnie kolano, dojechany jestem jak koń po westernie, na rowerze mam 20 kg kurzu i innego syfu... ale to wszystko sprawia, że czuję się świetnie.



Kategoria >100km