Info

avatar Cześć, Jestem DaruS. Tego bloga prowadzę od 17 maja 2008r. W tym czasie przejechałem tylko 30686.69 kilometrów, z czego 10863.98 w terenie.

2024
baton rowerowy bikestats.pl

-----Archiwum-----
2008
button stats bikestats.pl
2009
button stats bikestats.pl
2010
button stats bikestats.pl
2011
button stats bikestats.pl
2012
button stats bikestats.pl
2013
button stats bikestats.pl
2014
button stats bikestats.pl
2015
button stats bikestats.pl
2016
button stats bikestats.pl
2017
button stats bikestats.pl
2018
button stats bikestats.pl
2019
button stats bikestats.pl
2020
button stats bikestats.pl
2021
button stats bikestats.pl
2022
button stats bikestats.pl
2023
button stats bikestats.pl

Archiwum bloga

Wpisy archiwalne w miesiącu

Sierpień, 2015

Dystans całkowity:436.98 km (w terenie 135.57 km; 31.02%)
Czas w ruchu:19:47
Średnia prędkość:22.09 km/h
Liczba aktywności:9
Średnio na aktywność:48.55 km i 2h 11m
Więcej statystyk

Puszcza Bydgoska

Poniedziałek, 31 sierpnia 2015 · dodano: 31.08.2015 | Komentarze 0

Nienauczony doświadczeniami szlaku pieszego z piachem po kolana, będąc znużonym jeżdżeniem znów po lasach okalających Barbarkę, postanowiłem pojechać do Cierpic. Plan był ambitny, pozwiedzać puszczę Bydgoską, a wyszła z tego zwykła przejażdżka. Boże, jaki tam był piach! 7km/h męczyło podobnie jak 30 po rozsądnej nawierzchni, i choć mogło by się wydawać, że to płaski teren przewyższeń wyszło ponad 650m.
Ambitnie walcząc z piachem zauważyłem brak wody - cóż trzeba szukać sklepu - jadąc przed siebie w środku lasu natrafiłem na wielce atrakcyjną nieruchomość niebędącą wszakże sklepem spożywczym... przemysłowym zapewne też nie.

Wody w łazience ani kuchni również nie było, podobnie jak w przyłączu węża ogrodowego, więc pojechałem w kierunku znanego asfaltu Cierpice > Gniewkowo.
Wyczerpany piaszczystymi odcinkami trasy, zrezygnowałem z dalszego błądzenia i udałem się w kierunku domu. Kolejne kilometry jechałem na sucho, gdyż najbliższy sklep w Nieszawce chyba Wielkiej. Tam się napoiłem i resztkami sił pod wiatr, a jakże, dotarłem do domu.
Dawno się tak nie ujechałem..




Przejażdżka z żoną

Niedziela, 23 sierpnia 2015 · dodano: 31.08.2015 | Komentarze 4

Zjeść loda wodnego o smaku gumy balonowej zakupionego w sklepiku na Barbarce.
[...] a pieszy który szedł ścieżką rowerową 'Więcej sandałów już nie założy'


Kategoria >z Żoną


Praca

Sobota, 22 sierpnia 2015 · dodano: 31.08.2015 | Komentarze 0

x3




Bydgoszcz w sprawunkach

Wtorek, 18 sierpnia 2015 · dodano: 18.08.2015 | Komentarze 0

Do Bydgoszczy w sprawunkach. W tamtą stronę, szlakiem rowerowym, pokonując podjazd w Skłudzewie, jechało się ekstra przyjemnie, z silnym wiatrem w plecy. Na miejscu szukanie jakiejś dziury zabitej dechami, gdzie psy szczekają pod ogonami i asfaltu uświadczyć ciężko. /Bogu dzięki za GPS w smartfonach/
Powrót natomiast ... pod wiatr, który zrujnował AVG i wyczerpał mnie z resztek sił. Bilans prezentuje się następująco: Grubo ponad 4h jazdy, znacznie mniej niż 4 min załatwiania, ale jak to zwykłem mawiać 'Co w nogach to moje'.




Kategoria >100km


Praca +

Wtorek, 11 sierpnia 2015 · dodano: 11.08.2015 | Komentarze 0

Niedzielna przejażdżka po lesie i 2x praca




Sobotnia runda

Sobota, 8 sierpnia 2015 · dodano: 08.08.2015 | Komentarze 5

Dziś prawdopodobnie najcieplejszy dzień w roku, z tego co słyszałem w radiu nawet najcieplejszy w ostatnim dziesięcioleciu... i co z tego?! Ja nie pojadę?!
Pojechałem odwzorować mniej więcej trasę sprzed kilku lat, którą wówczas nazwałem "pętlą Gargamela" czy jakoś tak. Ślad trasy z dzisiaj pozbawiony jest niestety charakterystycznego nosa więc nijak ma się do Gargamela.
Czy było ciepło? Było, cholernie. Wypiłem hektolitry napojów izotonicznych rozcieńczanych z wodą w celu złagodzenia smaku i ... redukcji kosztów.
Wyruszyłem parę minut po godzinie 8 więc było jeszcze całkiem znośnie, lecz z tego co podawali w radiu temperatura rosła z prędkością 1'C co każde 15 minut. W Kaszczorku dziś jakieś zawody konne bo cały teren stadniny zastawiony przyczepami, boksami i mnóstwem fajnych aut terenowych^^. Koło godziny 9:15 zastałem korek na wjeździe nad jezioro w Osieku. Po co tam wjeżdżać i tak już nie ma miejsc parkingowych!!! Jakby sobie rowerami nie mogli pojechać 'gołodupce' plażowicze. Później przez Osiek i ... pierwszy koniec picia w obu bidonach, po zaopatrzeniu się w wiejskim sklepiku (panowie z ławeczki zadeklarowali, że popilnują sprzętu) pojechałem dalej. trafiłem na znaki z niedawnego Velo Race, więc na rozjeździe wybałem 70km a nie 120, bo tak mi pasowało aby trafić do Golubia-Dobrzynia... Matko jakie w tej okolicy są góry... zdecydowanie nie na taką pogodę. Wciągając się za 'chłopakami na szosówkach' utrzymałem koło może z 3 minuty, pewnie dałbym radę dłużej, ale perspektywa kolejnych 45km jakie zamierzałem jeszcze pokonać w połączeniu z żarem lejącym się z nieba sprawiła, że rozważniej czyt. delikatniej, naciskałem na pedały. Jest! Golug-Dobrzyń! Zamek na górze... no właśnie górze, i znów uphill. Zajechawszy na parking strzeżony, bardzo miły Pan Parkingowy, podzielił się wskazówkami dotyczącymi wyboru dalszej trasy. Ponadto udostępnił mi kran z bieżącą wodą przy swojej 'budce wartowniczej' 'żebyś się chłopie opłukał zimną wodą trochę'. Pogadałem jeszcze chwilę, cyknąłem fotkę:

i ruszyłem dalej, kolejne uzupełnianie płynów i w drogę przez znane mi już drogi z podróży na moim zielonym BMXie z żółtymi oponami w towarzystwie Babci. Mijając Ostrowite, jezioro OstrzyWilk (nie wiem czy to pisze się rozdzielnie czy łącznie), mijając góre z dziurą w środku, wyglądającą jak mały wulkan, dojechałem do Kowalewa Pomorskiego. Zrobiłem zakupy i wdrapałem się do babci na 4te piętro z rowerem i całą siatą zakupów z serii ciężkich np. kartofle, cukier, napoje etc. U babci szybki prysznic, suszenie kasku i koszulki i obiadek... cytat dnia od babci "Jesteś odważny, że w taką gorączkę taki kawał na rowerze jedziesz... (chwila ciszy) nie to nie odwaga, to głupota". Później poszło już nieźle: Kamionki, Turzno, Papowo Toruńskie. Jeśli ktoś z Was wyjedzie kiedyś w Papowie Toruńskim przy torach to u diabła, niech nie jedzie na wprost lasem. Piach po ośki, więc jazda 6km/h męcząca jak podjazd w Bukowinie Tatrzańskiej :P Z owego lasu, wyjechałem na znany mi już teren miejski w okolicach miejsca mojego zatrudnienia, skąd miałem już 5km do domu. Nie omieszkałem jednak zrobić jeszcze jedną przerwę, tym razem na zimną colę, a co 5km od domu można zaryzykować kolką, czy bólem brzucha. I tak oto minęły dzisiejsze kilometry. Nogi mogą jeszcze, tyłek nie boli, bo chyba w końcu znalazłem optymalne ustawienie siodła, ale ogólnie organizm wyczerpany. To jednak nie była odpowiednia pogoda na rower.



Kategoria >100km


Praca 3x

Czwartek, 6 sierpnia 2015 · dodano: 09.08.2015 | Komentarze 0




Mazovia MTB Brodnica

Niedziela, 2 sierpnia 2015 · dodano: 04.08.2015 | Komentarze 0

Fajna trasa, było gdzie wyprzedzać (opcjonalnie być wyprzedzanym) było też pod co podjeżdżać, choć na dystansie FIT przewyższeń było mniej niż 400m. Zważywszy na poziom formy sprzed dwóch tygodni choroby, z wyniku nie jestem do końca zadowolony, choć i tak najlepszy rating w życiu i w końcu awans wyżej niż sektor 6... Jeszcze będę w TOP 100 open, ale to jeszcze nie w tym sezonie chyba.


Wyniki
FIT M-ce Open
1/299          Paweł Pięta  01:06:05
...
120/299      Pyrzanowski Przemysław 01:21:33
...
137/299      Madajewski Dariusz 01:23:28
...
A Łukasza nie wiem gdzie wstawić bo nie ma go w wynikach, pewnie przez zmianę numeru startowego.


Kategoria >TourDeAmateur


Test zdrowia i amora

Sobota, 1 sierpnia 2015 · dodano: 01.08.2015 | Komentarze 2

Korzystając z odpadów pozostałych w powypadkowym widelcu Suntour XCM, który najzwyczajniej w świecie seryjnie jest nazwijmy to 'dziadowski' postanowiłem z dwóch zrobić jeden. Okazało się, że pomimo, iż to ten sam model tylko rok produkcji różny całe 'bebechy w środku' były inne. to co się dało wymieniłem to co musiało zostać wyczyściłem i nasmarowałem. Nie wiem czy dobrze zrobiłem wywalając elastometr, ale mam wrażenie, że teraz działa płynniej. Liczę na to, że pojeździ jeszcze trochę... Czyszcząc widelec w środku... zrozumiałem idee posiadania roweru zimowego :/ i ponownie pożałowałem sprzedaży Treka.
Dziś wybrałem się na krótki test amora, przejeżdżając po możliwie każdym korzeniu, kamieniu i dziurze. Nic się nie rozleciało i pracuje lepiej niż przedtem więc suma sumarum jestem zadowolony.
Co do testu zdrowia to męczy mnie kaszel, chrype mam gigantyczną, tak że wczoraj prawie nie mówiłem, a do roweru ciągnie... i na Mazovie do Brodnicy też... tylko jest jeszcze rozsądek i ... opiekuńcza kobieta. :) Żre więc wszystkie możliwe tabletki, syropy, spraye do nosa czy gardła i zobaczymy jak to będzie jutro rano.